sobota, 12 lutego 2011

METAFIZYKA W KUCHNI MOJEJ

Inspiracja nadeszła wraz z sobotnim rytuałem kawowym.
Kupiłem książkę „PRZYCHODZI PLATON DO DOKTORA” i leniwie przeglądam popijając z ulubionego kubka ciecz brązową. Nagle OŚWIECENIE !!!
Najpierw cytat:

Do lekarza przychodzi dziewięćdziesięcioletni ( 90letni ) starzec i powiada:
  • Panie doktorze,moja osiemnastoletnia ( 18letnia ) żona spodziewa się dziecka.
  • Opowiem panu historię – mówi na to lekarz. - Pewien człowiek wybrał się na polowanie, ale zamiast strzelby wziął przez pomyłkę parasol. Kiedy nagle zaatakował go niedźwiedź, mężczyzna podniósł parasol, strzelił i zabił zwierza.
  • To niemożliwe! - rzuca starzec. - Musiał go zabić ktoś inny.
  • Właśnie o tym mówię! - dodaje lekarz.

Co to ma do gotowania, spytacie ? Ano ma !!! odpowiem.
Nie jest istotne kto zrobi zakupy, kto je przytarga do domu, obierze ziemniaki, utłucze kotlety itd.
Sednem tego procesu/procesów jest EFEKT, można go nazwać też  REZULTATEM, jak bądź.
Efektem w tym przypadku jest jedzenie ( jako rzecz i jako czynność ).
Według Arystotelesa wszystko ma telos, wewnętrzny cel, który należy osiągnąć. Celem żołędzia jest dąb. Celem życia ludzkiego jest szczęście i pytam: jak je osiągnąć bez dobrego kiszonego ogórka ?
Wasz punkozaur

2 komentarze: