Byłem dzisiaj w Pyrach odwiedzić Yara. Kawa, gawędy, słuchanie najnowszych produkcji muzycznych, rozmowy o bezsenności i bolącej kostce. Zwykłe gadki czterdziestolatków.
Kasia wpadła z właściwą sobie energią do domu i na wejściu pyta: chłopaki, zjecie obiad. Bardziej stwierdza niż pyta., a my grzecznie odpowiadamy: jak nie jak tak. Trochę dyskusji było, czy ryż, czy makaron, a może kuskus.
Ja grzecznie, że tylko kurczak i warzywa.
Po kwadransie wjechała potrawa.
Kurczak, kulka ryżu jaśminowego, brokuły, kapusta modra, SOS ( nie help ) i pietrucha zielona.
SOS zjawiskowo genialny, pytam Kasi co to ?
-To prościzna, trochę wywaru z kurczka, odrobina śmietany, sosu sojowego i mleka kokosowego.
Talerze zostały wylizane !!!
Na deser zielona herbata i xylitol.
NIRVANA
lecę do sklepu i robię takie same,tylko szkoda,że nie wiem jakie proporcje :-(
OdpowiedzUsuńbędę kombinował
OdpowiedzUsuńFaktycznie prościzna:)..brakuje mi tylko mleczka kokosowego..ruszam tropem..
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńPodaj tylko proporcje, chętnie spróbuję tzn. poproszę żonę, żeby mi taki zrobiła.
Proporcje na oko. Zależy ile sosu chcemy uzyskać. Ja na dwie gotowane piersi kurczaka dałam pół szkalanki wywaru, czubatą łyżkę śmietany 18% (w wersji light polecam łyżkę serka homogenizowanego light) i 3 łyżki mleka kokosowego. Do zagęszczenia użyłam łyżeczkę kuzu, rozpuszczonego w odrobinie zimnej wody (goraco polecam), ale można to załatwić tradycyjnie - maką. Sos sojowy do smaku i gotowe. Smacznego :)
OdpowiedzUsuńWygląda banalnie i absolutnie smakowicie :-). Jak wyżej, tylko mleczka brak!
OdpowiedzUsuńKasiu - podziękowania za ten sos - rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńKasiu u nas na wsi w Koszalinie niestety nie można kupić kuzu.
OdpowiedzUsuńMuszę poprosić Lecha żeby mi wysłał